W sobotę liderzy Zjednoczonej Prawicy podpisali w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości przy ulicy Nowogrodzkiej nową umowę koalicyjną, co zakończyło spór w obozie rządzącym. – Mamy przed sobą trzy lata do kolejnych wyborów parlamentarnych i jestem zupełnie pewien, że to będą lata dobrze wykorzystane dla Polski – mówił prezes PiS.
Jak informuje portal wprost.pl, obaj koalicjanci wyszli z tych negocjacji z tarczą. – Jest ustawa o bezkarności, ustawa o ochronie zwierząt wróci z Senatu, zobaczymy jak Ziobro się w tym wszystkim zachowa. Nie ulega wątpliwości, że zakręt był poważny, wydawało się, że Ziobro wyleci z rządu, a teraz wygląda na to, że to Kaczyński się ugiął – podkreśla jeden z polityków.
Podobno koalicjanci wynegocjowali ustawowy podział subwencji dla partii (obecne przepisy zabraniają dzielenia się pieniędzmi z koalicjantami, jeżeli startowali z listy partyjnej).
W PiS pojawiły się ponadto głosy, że Kaczyński zrezygnował z wcześniejszych planów, by premier Morawiecki został pierwszym wiceprzewodniczącego PiS. Gdyby tak faktycznie się nie stało, to miałoby to oznaczać poważne osłabienie pozycji szefa rządu - donosi wprost.pl.
Czytaj też:
Tajni agenci Kaczyńskiego
Czytaj też:
Wójcik: Zawsze z takiego kryzysu wychodzi się wzmocnionym